Przed wyjazdem do
Londynu myślałam tylko o nim. Nie powinnam, najlepiej by było, gdybym
zapomniała. Byłoby o wiele łatwiej i mi, i jemu. Tyle że nie umiałam. Za nic
nie mogłam wyrzucić go z głowy. Bez sensu - zranił mnie, odszedł, a ja po
prostu... tęsknię za nim.
Z moich oczu
popłynęły łzy. Pamiętałam, jak to wszystko się zaczęło. Kilka spojrzeń w oczy, uśmiechów, rozmowy
zaczęły iść łatwiej... W końcu spytał się mnie, czy się przejdziemy. Nie
zastanawiając się, zgodziłam się. Wtedy w parku powiedział mi wszystko, co do
mnie czuje. Od tej pory nie widzieliśmy świata poza sobą. Mijały dni, tygodnie
i miesiące, a my wciąż byliśmy nierozłączni. Jednak wszystko co dobre szybko
się kończy - przekonałam się o tym sama. Podczas jednego popołudnia pomyślałam,
że odwiedzę swoją najlepszą przyjaciółkę. On pojechał do swojego kuzyna i był
daleko. Przynajmniej tak mi powiedział... Wiedziałam, że za mało czasu
poświęcałam dla przyjaciół i chciałam to naprawić. Skierowałam się w kierunku
bloku, w którym mieszkała. Była wtedy jeszcze wczesna wiosna. Wszystko wracało
do życia, drzewa zaczęły przybierać barwę soczystej zieleni. Z zachwytem szłam
i rozglądałam się jednocześnie. Po jakimś czasie dostrzegłam coś, co mnie
zaciekawiło. Na jednej z ławek znajdujących się niedaleko chodnika zobaczyłam
dwie postacie. Obie wydały mi się niezwykle znajome. Chłopak i dziewczyna.
Siedzieli i tak po prostu się przytulali. Intuicja kazała mi podejść bliżej,
więc się posłuchałam. Dopiero wtedy dotarło do mnie, co zobaczyłam. Był to mój
chłopak razem z moją przyjaciółką. Z moich oczu trysnęła fontanna. Złamane
serce ustąpiło miejsca żądzy zemsty. Niewiele myśląc ukryłam się w krzakach i
zrobiłam im zdjęcie. Zawsze sobie powtarzałam, że im więcej dowodów swoich
racji, tym lepiej. Kierowałam się według tej zasady. Jednak teraz zrobiłam
tylko jedno zdjęcie. Było na nim widać idealnie ich twarze. To mi wystarczyło. Wybuchłam
jeszcze większym płaczem i pobiegłam do domu. Od tamtej pory moje życie się
zmieniło. Odciełam się od całego świata. Prawie nic nie jadłam ani nie piłam.
Mój stan zdrowia znacznie się pogarszał. Wyglądałam jak jedno wielkie
nieszczęście – worki pod oczami, blada skóra i wystające kości. Całe dnie i
noce spędzałam na płakaniu. Prawie nie wychodziłam ze swojego pokoju. Rodzice
wiedzieli, w jakim jestem stanie i nie nalegali, żebym wracała do szkoły. Pewniego
dnia jednak zabrali mnie do szpitala. Nie podali mi konkretnej przyczyny. Nie
sprzeciwiałam się, nie miałam siły. Przeszłam serię skomplikowanych badań.
Wydawało mi się to podejrzane, ale nic nie powiedziałam. Przez godzinę
siedziałam na korytarzu i czekałam z rodzicami na wyniki. Drzwi się otworzyły i
po chwili przed nami stanął lekarz. Wiedziałam, że coś jest nie tak. Zaczął się
wypytywać, jak się odżywiam i jak spędzam czas. Rodzice powiedzieli wszystko, a
mi znów chciało się płakać. Ale to, co po chwili powiedział lekarz, wstrząsnęło mną jeszcze bardziej. ,,Przykro mi to mówić, ale wasza córka ma anoreksję." Po tych słowach moje zakręciło mi się w głowie i nie pamiętam nic więcej. Obudziłam się już w domu. Mama mi wszystko wyjaśniła. Po pierwsze - wciąż będę mogła nie chodzić do szkoły, tyle że tym razem będę miała usprawiedliwienie lekarskie, bo w każdej chwili ponownie mogłam zasłabnąć. Po drugie - będę musiała jeść regularnie. To był jakiś koszmar. Z każdą godziną czułam się coraz gorzej. Często upadałam, bez jakiekolwiek przyczyny. Brzuch mnie bolał tak, że nie mogłam prawie chodzić. Raz rozmyślałam o tym wszystkim. Moje życie nie miało sensu. Straciłam marzenia. To, co się stanie, było mi zupełnie obojętne. Gdy pierwszy raz od tygodni ktoś wszedł do mojego pokoju, byłam zaskoczona. Nikt się mną specjalnie nie interesował. Nawet przyjaciele, na których zawsze wcześniej mogłam polegać. Spojrzałam tej osobie w twarz. Zamurowało mnie. Przede mną stał mój ,,chłopak".
- Cześć, co tam u ciebie? - uśmiechnął się i pocałował mnie w policzek.
- Dobrze się bawiłeś u kuzyna? - zapytałam od razu.
- Tak, ale wciąż mi ciebie brakowało - uśmiechnął się jeszcze szerzej.
Obróciłam oczami. Kłamał. Pewnie nawet nie wiedział, że go nakryłam.
- Mógłbyś chociaż nie kłamać - odparłam.
- Ale o co ci chodzi? - zapytał zdziwiony.
Wyjęłam telefon i zaczęłam szukać w galerii zdjęć fotki której mu zrobiłam z moją ,,przyjaciółką". Gdy je znalazłam, zbliżyłam trochę by bardziej było widać ich twarze.
- Twój kuzyn chyba nie mieszka tak daleko, bo w naszym mieście. I zaprosił też moją przyjaciółkę - powiedziałam sarkastycznie.
Spojrzał na zdjęcie. Zbladł.
- To nie prawda! To photoshop! - zaczął się tłumaczyć.
Wątpię. Nie przerabiałam tego zdjęcia. Jak zrobiłam, tak zostawiłam - powiedziałam.
Patrzyliśmy się sobie w oczy przez dłuższy czas.
- Przepraszam - powiedział.
Tego było dla mnie za wiele. Tylko przepraszam? Postanowiłam zdjąć bluzę. Pod spodem miałam bluzkę na ramiączkach. Chciałam zobaczyć, czy jeszcze się mną przejmuje. Nagle przeszył mnie wzrokiem.
- Co ci się stało? Czego jesteś taka chuda? - wypytywał.
- Nie wiem jak ty, ale ja na serio brałam nasz związek - powiedziałam i uśmiechnęłam się lekko. - Kto by pomyślał, że jedna fotka może doprowadzić do upadków, braku snu, depresji albo... anoreksji.
Po tych słowach jego oczy napełniły się łzami.
- Boże! - krzyknął. - Jaki ja byłem głupi! Jakbym tylko mógł cofnąć czas i nie dopuścić cię do tego...
- Czasu nie da się cofnąć - wzruszyłam ramionami. - Co będzie, to będzie. Mi to już wszystko jedno.
Następne dni były inne. Nabrałam chęci do życia. Zaczęłam chodzić do szkoły. Odzyskałam marzenia, a nawet... zaprzyjaźniłam się z nim. Przeżyliśmy razem wiele cudownych chwil, i oboje nie chcieliśmy tego zepsuć.
Nagle z zamyślenia wyrwał mnie telefon. To był nie kto inny, tylko mój eks, mój przyjaciel - Łukasz.
~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~
Mam wątpliwości, czy dalej prowadzić bloga. Same widzicie, że zbyt często nie dodaję rozdziałów. Ten wyszedł taki sobie, nie jestem zadowolona. :/
- Cześć, co tam u ciebie? - uśmiechnął się i pocałował mnie w policzek.
- Dobrze się bawiłeś u kuzyna? - zapytałam od razu.
- Tak, ale wciąż mi ciebie brakowało - uśmiechnął się jeszcze szerzej.
Obróciłam oczami. Kłamał. Pewnie nawet nie wiedział, że go nakryłam.
- Mógłbyś chociaż nie kłamać - odparłam.
- Ale o co ci chodzi? - zapytał zdziwiony.
Wyjęłam telefon i zaczęłam szukać w galerii zdjęć fotki której mu zrobiłam z moją ,,przyjaciółką". Gdy je znalazłam, zbliżyłam trochę by bardziej było widać ich twarze.
- Twój kuzyn chyba nie mieszka tak daleko, bo w naszym mieście. I zaprosił też moją przyjaciółkę - powiedziałam sarkastycznie.
Spojrzał na zdjęcie. Zbladł.
- To nie prawda! To photoshop! - zaczął się tłumaczyć.
Wątpię. Nie przerabiałam tego zdjęcia. Jak zrobiłam, tak zostawiłam - powiedziałam.
Patrzyliśmy się sobie w oczy przez dłuższy czas.
- Przepraszam - powiedział.
Tego było dla mnie za wiele. Tylko przepraszam? Postanowiłam zdjąć bluzę. Pod spodem miałam bluzkę na ramiączkach. Chciałam zobaczyć, czy jeszcze się mną przejmuje. Nagle przeszył mnie wzrokiem.
- Co ci się stało? Czego jesteś taka chuda? - wypytywał.
- Nie wiem jak ty, ale ja na serio brałam nasz związek - powiedziałam i uśmiechnęłam się lekko. - Kto by pomyślał, że jedna fotka może doprowadzić do upadków, braku snu, depresji albo... anoreksji.
Po tych słowach jego oczy napełniły się łzami.
- Boże! - krzyknął. - Jaki ja byłem głupi! Jakbym tylko mógł cofnąć czas i nie dopuścić cię do tego...
- Czasu nie da się cofnąć - wzruszyłam ramionami. - Co będzie, to będzie. Mi to już wszystko jedno.
Następne dni były inne. Nabrałam chęci do życia. Zaczęłam chodzić do szkoły. Odzyskałam marzenia, a nawet... zaprzyjaźniłam się z nim. Przeżyliśmy razem wiele cudownych chwil, i oboje nie chcieliśmy tego zepsuć.
Nagle z zamyślenia wyrwał mnie telefon. To był nie kto inny, tylko mój eks, mój przyjaciel - Łukasz.
~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~
Mam wątpliwości, czy dalej prowadzić bloga. Same widzicie, że zbyt często nie dodaję rozdziałów. Ten wyszedł taki sobie, nie jestem zadowolona. :/
Boże to jest świetne ! Czekam na nexta :) Dodaj mnie do listy : SophHazza
OdpowiedzUsuńJaki boski. Czekam na nastepny tylko dodaj go szybko .
OdpowiedzUsuń