poniedziałek, 7 maja 2012

Rozdział 9

Bez wahania odebrałam.
- Hej - powiedziałam.
- Cześć - odpowiedział.
- Co tam u ciebie? - zapytałam.
- Dobrze - powiedział, lecz wyczułam w jego głosie smutek. - Chciałem ci coś powiedzieć.
- Jasne. O co chodzi? - zapytałam.
- Mam problem. Tyle że tyczy się on i ciebie, i mnie. Pamiętasz, jak pewnego dnia zaproponowałem ci przyjaźń?
- Tak - odparłam szybko.
- No właśnie... Zrobiłem to tylko dlatego, bo miałem wyrzuty sumienia. A poza tym nie wierzę w przyjaźń damsko-męską. Wybacz, nie chciałem cię zranić... 
Rozłączył się.
Przez dłuższą chwilę siedziałam i po prostu gapiłam się w ścianę. Chciałam wyjechać poza miasto, gdzieś, gdzie będę mogła w spokoju pomyśleć. Nagle do głowy wpadł mi pomysł. Taksówka szybko pojawiła się pod moim domem. Wsiadłam i pojechałam. Na miejsce dotarłam po niecałych 10 minutach - w przybliżeniu. Wysiadłam z auta i rozejrzałam się dookoła. To było to, czego potrzebowałam. Spokojne jezioro położone niedaleko Londynu. W pobliżu nie było żywej duszy. Tak przynajmniej mi się wydawało. Poszłam wzdłuż mola i siadłam na samym końcu. Dotykałam butami tafli wody. Przyglądałam się zachodzącemu słońcu. Stracenie kolejnego przyjaciela już nie bolało... To dlatego, że się już przyzwyczaiłam. Niektórzy ludzie odchodzą, ale inni zostają. Tyle że nie wiele było tych, co zostali. Nawet mniej niż niewiele - jedyną osobą, która była przy mnie cały czas była moja przyjaciółka, Patricia. To dzięki niej tutaj byłam. Namówiła mnie, żebym zapomniała o przeszłości i spróbowała się odnaleźć tutaj. Miała rację, w Londynie życie toczy się inaczej. Uśmiechnęłam się do siebie. 
- A co, jeśli bym tutaj została? - zapytałam samą siebie.
- Pewnie byłabyś jedną z najszczęśliwszych dziewczyn na świecie, móc spędzać czas u boku samego Harry'ego Styles'a. 
Usłyszałam za sobą kobiecy głos. Po moich plecach przeszły ciarki. Myślałam, że jestem tu sama. Jednak gdy zobaczyłam, kto siadł koło mnie, zbaraniałam. Caroline Flack uśmiechała się do mnie pogodnie.
- Bo chyba odpowiada ci towarzystwo Harry'ego, prawda? - zapytała.
- Tak - odpowiedziałam krótko. Wolałam jej nie wierzyć ani tym bardziej nie miałam zamiaru powiedzieć coś, czego będę później żałować.
- Odpowiesz mi na jedno pytanie? - znów się odezwała.
- Jasne, o ile będę znała odpowiedź - powiedziała.
Zaśmiała się tak sztucznie.
- Chcę tylko wiedzieć, czy Harry dalej trzyma moje zdjęcie nad łóżkiem? - widziałam w jej oczach jakieś niebezpieczne iskierki. 
- Nie wiem, nie zwracam uwagi na tego typu rzeczy - skłamałam. - Czy teraz ja mogę cię o coś zapytać?
- Oczywiście! Z największą chęcią udzielę ci odpowiedzi! - powiedziała z wymuszoną uprzejmością.
- Skąd wiesz, że znam Harry'ego i spędzam z nim czas? - zapytałam bez zbędnych wstępów. - Przecież do internetu nie wyciekły żadne zdjęcia, ani w gazetach nic na ten temat napisali, a telewizja też milczy. 
Patrzyła się na mnie zabójczym wzrokiem. 
- Harry jest tylko mój! - wysyczała. - Bez względu na to, co się stanie, on zawsze będzie mój!
Widziałam, jak machnęła ręką. Po chwili poczułam, jak uderzam swoim ciałem o taflę wody. Otworzyłam oczy. Wokół mnie był tylko błękit. Byłam pod wodą. Wiedziałam, że zaraz zabraknie mi powietrza i będę musiała wydostać się na powierzchnię. Zaczęłam wypływać. Gdy byłam blisko celu i prawie wynurzyłam głowę, nagle złapał mnie skurcz w nodze. Doskonale wiedziałam, jak to wszystko może się skończyć. Jednak nie chciałam teraz o tym myśleć. Poruszałam rękami i jedną, sprawną nogą - bezskutecznie. Jednak w mojej głowie pojawił się pomysł. Może lepiej utonąć w nieprzeniknionym błękicie, niż wciąż zmagać się z problemami? Musiałam zdecydować, najlepiej jak najszybciej. Ale było jeszcze tyle do przemyślenia... Dla kogo niby miałam żyć? Oprócz rodziny, nikomu na mnie nie zależało. Marzenia straciłam... Podjęłam decyzję. Zamknęłam oczy i czekałam, co potem nastąpi. 
Nagle usłyszałam czyjś głos. Męski głos. Ktoś mnie wołał. Otworzyłam oczy. Przez przezroczyście czystą wodę było widać wszystko. Obraz był rozmazany. Wskoczył do wody- chyba po to, by mnie uratować. Nie wiedziałam, po co. Spojrzałam na chłopaka, który szybko do mnie podpływał. Mimo, że jego ubrania były przemoknięte, wydawały mi się znajome. Gdy pojawił się bliżej, zobaczyłam wyraźnie jego twarz. Rozpoznałam go od razu - to był Harry. Na jego widok zrobiło mi się jeszcze bardziej niedobrze, niż było wcześniej. 
Postanowiłam zastanowić się jeszcze raz - tym razem na szybko. Przecież jest jedna osoba, którą obdarzyłam uczuciem. Dopiero teraz zdołałam to sobie uświadomić. Teraz, gdy zanurkował, żeby mnie uratować. To mi wystarczyło. Znów próbowałam wynurzyć się. Pamiętam, jak Hazza złapał mnie i próbował wydostać nad taflę wody. Później widziałam tylko błysk światła i ciemność...


~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~


Jak wam się podoba? xd Wiem, że ostatnio piszę same ,,dramaty", zawsze musi się stać coś beznadziejnego, ale w nn postaram się to zmienić. Jeszcze tylko jedno - jeśli czytasz, to skomentuj! Im więcej komentarzy, tym szybciej dodam nowy rozdział. :) 

2 komentarze: