sobota, 7 kwietnia 2012

Rozdział 5

Siedziałam w koncie i popijałam shake'a. Nie miałam ochoty wracać do szarej rzeczywistości i znów przejmować się kolejnymi problemami. 
Do pomieszczenia wszedł jakiś chłopak. Nie widziałam twarzy, bo miał okulary przeciwsłoneczne i kaptur na głowie. Rozejrzał się ostrożnie i utkwił we mnie wzrok. Podszedł i siadł przy moim stoliku naprzeciwko mnie. Uśmiechnął się nieśmiało.Na początku nie wiedziałam, o co chodzi, ale po chwili wszystko stało się jasne.
Kaptur skrywał loki a przez ciemne szkła okularów nie było widać zielonych oczu. 
- Martwiłem się o ciebie - zaczął rozmowę. - Dlaczego uciekłaś?
- Chciałam być sama, uciec od problemów - odpowiedziałam szczerze. Poczułam ukłucie w sercu. Naprawdę się o mnie martwił? 
- Z problemami najlepiej sobie poradzisz mając kogoś u boku - powiedział. - Możesz na mnie liczyć. 
- Mogę, ale nie wiem, jak byś zareagował - odpowiedziałam i zamrugałam oczami, by odgonić łzy.
- Ale przecież musisz z kimś porozmawiać.
Spojrzałam na niego. Harry w każdej sytuacji zachowywał się inaczej. Najpierw jest sympatycznym kolesiem, później zimnym dupkiem a teraz nagle stał się troskliwym przyjacielem. Rozum mówił ,,Zachowaj ostrożność" a serce ,,Daj mu jeszcze jedną szansę!". Postanowiłam postawić na kompromis.
- Wiem, że wciąż kochasz Caroline - wyparowałam. 
Patrzył się na mnie osłupiały, więc kontynuowałam.
- Rozumiem, że chcesz ją odzyskać. To normalne, gdy komuś na kimś zależy. Tylko nie podoba mi się to, że chciałeś mnie ,,zaangażować" w swój plan bez mojej wiedzy. Jakbyś mi wytłumaczył co i jak, to chętnie bym ci pomogła - przerwałam na chwilę i zaczęłam tym razem spokojniej. - Druga sprawa jest taka, że wszystko dzieje z jakiegoś powodu. Może powinieneś zapomnieć o niej i żyć jak wcześniej? Wszystko zależy od ciebie i od tego, czego tak naprawdę chcesz. Zastanów się.
Przez kilka minut patrzył się na mnie i nic nie mówił. 
- Przepraszam - szepnął. Powiedział to szczerze. Mi to zupełnie wystarczyło. Nigdy nie umiałam się na kogoś długo gniewać. Tym bardziej jeśli na tym kimś naprawdę mi zależało.
- Wybaczam ci - odpowiedziałam i uśmiechnęłam się lekko.
- Ale mam jedno pytanie - powiedział.
- Jakie? - zapytałam.
- Co tak naprawdę cię dręczy?
- Nie mogę ci powiedzieć, nie teraz - odparłam szybko. 
- Jeśli nie teraz, to kiedy? - spytał zaskoczony.
- Gdy przyjdzie na to czas - odpowiedziałam. ,,Gdy nic nie będzie stało na drodze, bym mogła ci powiedzieć, jak bardzo mi na tobie zależy" - dodałam w myślach.
- Ale obiecujesz, że powiesz? - zapytał. Uśmiechnął się lekko i złapał mnie za rękę. Moje serce zaczęło bić szybciej. Chciałam je uspokoić, lecz wszystkie próby spełzły na niczym. Odwzajemniłam uśmiech.
- Obiecuję - odpowiedziałam. 


~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~
Chciałam podziękować wszystkim, którzy wchodzą na ten blog i czytają, tym samym poświęcając swój czas - uwielbiam was. :3 Wasze komentarze bardzo mnie motywują do szybszego pisania następnych rozdziałów. :) A poza tym chciałam tylko wszystkim życzyć WESOŁYCH ŚWIĄT WIELKANOCNYCH!!! :D 

2 komentarze:

  1. Piszesz strasznie duzymi literami,przez co rozdziały są krótsze :c
    kocham to !

    OdpowiedzUsuń
  2. jakie zajebiste <3 pisz szybko NN i informuj mnie - @karolinalewczuk

    OdpowiedzUsuń